- To zadzwoń do niego. - zaproponowała przyjaciółka. - Na pewno się zgodzi. - dodała z uśmiechem dla zachęty. Julia nie była tak dobrze nastawiona do tego ale wyciągnęła z torby komórkę i wybrała odpowiedni numer.
- Halo? - usłyszała ciepły męski głos. - Coś się stało? Mam po ciebie przyjechać? - usłyszała szybko.
Przez chwilę wydawało jej się że słyszała nutkę troski i nadziei w jego głosie.
- Nie. Wszystko w porządku. - odpowiedziała spokojnie i uśmiechnęła się. - Chodzi tylko o to, że wczoraj zapomniałam się zapytać czy będę mogła iść dziś do Mai żeby się z nią pouczyć.
- Możesz przecież uczyć się w domu. - teraz jego głos był szorstki. Nie spodobał mu się ten pomysł, pomyślała i westchnęła.
- Tak wiem ale chodzi o materiał z matematyki kiedy nie było mnie jeszcze w tej szkole. Podobno nauczycielka mi nie odpuści więc wolę się przygotować. - wyjaśniła z nadzieją w głosie. Przez chwilę nie słyszała żadnej odpowiedzi. Po chwili jednak usłyszała ciche chrząknięcie. Błagam pozwól mi, prosiła w myślach.
- Dobrze ale po szkole musisz wpaść do domu, bo nie wytrzymam cały dzień. - odpowiedział przyciszonym głosem. Julia odetchnęła z ulgą.
- Oczywiście. Dziękuję. - powiedziała i już chciała się rozłączyć ale usłyszała jeszcze swoje imię. - Tak?
- Pamiętaj, że miałaś wybrać psa. - powiedział jeszcze i rozłączył się.
- Kurcze zapomniałam. - mruknęła pod nosem chowając telefon.
- O czym znów zapomniałaś? - zapytał Mikołaj.
- Mój kuzyn z okazji moich urodzin pozwolił mi adoptować psa ze schroniska. Miałam dziś iść go wybrać. - powiedziała spoglądając na zegarek. Była 12:30 i właśnie zadzwonił dzwonek na ich ostatnią lekcję.
- Dziś masz urodziny? - zapytała zaciekawiona Maja.
- Jutro. - odpowiedzieli jednocześnie Juli i Mikołaj.
- Pamiętasz jeszcze. - szepnęła blondynka patrząc na zakłopotanego chłopaka.
- Wow to mam mało czasu by poszukać i kupić ci odpowiedni prezent. - powiedziała zamyślona szatynka.
- Nie, przestań. Dopiero co się znamy. Nie musisz mi nic dawać. - zaczęła szybko Julia ale widząc minę swojej przyjaciółki wiedziała już, że nic i nikt jej nie powstrzyma.
- Jakie lubisz książki? - zapytał Sebastian.
- Ty też? - zajęczała dziewczyna i dała za wygraną. - Lubię kryminały i fantasy. Tylko nie "Zmierzch". Nie trawię tego lalusiowatego Edwarda. - odpowiedziała. Mikołaj zaśmiał się.
- O to się nie martw. Nikt z tego grona nie lubi tej serii. - powiedział idąc do klasy, która właśnie została otwarta. Julia ruszyła za nim.
- Sebastian pójdziesz ze mną po lekcjach do kilku sklepów? - usłyszała za plecami słodki głos Majki.
Pokręciła głową ale na ustach widniał jej szeroki uśmiech. Cieszyła się, że znalazła tu takich przyjaciół. No i jest tu Mikołaj, pomyślała patrząc na jego plecy.
~~~
- Myślisz, że spodoba jej się ta bransoletka? - zapytała blondyna chyba po raz setny.
- Na pewno będzie zadowolona. - odpowiedział szczerze kolejny raz. - Myślę, że ona już się cieszy, że ma taką przyjaciółkę jak ty. - dodał spoglądając na jej uśmiech.
- Ja też się cieszę, że mam w niej przyjaciółkę, mimo że znamy się dopiero od wczoraj. - odpowiedziała spoglądając na niego swoimi jasnymi błękitnymi oczami.
- Zamierzasz jej powiedzieć prawdę o sobie? - zapytał stając pod jej domem. Majka spojrzała na niego zmieszana.
- Chciałabym by wiedziała o mnie wszystko. Nawet to, że moja rodzina to czarownice. Ale boję się, że wtedy się mnie wystraszy. - wyrzuciła z siebie i spojrzała na niego smutna.
- Wydaje mi się, że nasza Julia nie jest zwykłym człowiekiem i ta prawda nie zniszczy waszej przyjaźni. - powiedział i przytulił dziewczynę by ją pocieszyć.
- Po czym wnioskujesz, że jest niezwykła? - zapytała wtulając się w chłopaka.
- Może to głupie ale pachnie intensywniej niż inni. Jej krew jakby sama nas wołała. - wyszeptał i pogłaskał Majkę po głowie.
- To rzeczywiście inaczej. Moja krew cię nie woła. - zaśmiała się i odsunęła.
- Ale i tak pachniesz bardzo apetycznie. - odpowiedział również się śmiejąc.
- Fuuj przestań. - powiedziała śmiejąc się głośno. Nagle drzwi jej mieszkania otworzyły się i wyszła jej matka.
- Maja, zaproś kolegę do środka. - powiedziała ciepło uśmiechając się do Sebastiana.
- Nie ja dziękuję. Muszę już wracać do domu. - odpowiedział uśmiechając się serdecznie.
- Wejdź chociaż na chwilkę. Ja też zaraz wychodzę znowu. Umówiłam się z Julką, że pójdę z nią do schroniska. - zachęciła go szatynka.
- Nie nie. Następnym razem, ok? - zaproponował.
- No dobrze. Nie zaciągnę cię na siłę. - zaśmiała się Majka i szybko pocałowała go w policzek. Chłopak był zaskoczony tym gestem. - Dziękuje, że pomogłeś mi z prezentem. - powiedziała jeszcze i podbiegła do drzwi.
Odwróciła się i pomachała mu jeszcze przez chwilę. Sebastian uśmiechnął się ciepło i pomachał jej również.
~~~
Dziewczyna co chwilę spoglądała raz na zegarek raz na telefon.
- Spóźnia się. - mruknęła pod nosem po raz trzeci. Nagle poczuła jak ktoś niespodziewanie naskakuje jej na plecy. Julia krzyknęła głośno.
- Spokojnie to tylko ja. - powiedziała szybko Maja.
- Wystraszyłaś mnie. - zaśmiała się dziewczyna.
- Taki był plan. - odpowiedziała szatynka uśmiechnięta i ruszyły do schroniska.
- Twoi rodzice na pewno pozwolą wprowadzić do domu psa na czas gdy będziemy się uczyć? - zapytała kolejny raz blondynka.
- Spokojnie. Sama mam w domu psa i dwa koty. Wyluzuj. - zaśmiała się w odpowiedzi.
- No dobrze. Nie mogę się już doczekać aż będę mogła przytulić tego słodziaka. - powiedziała podekscytowana.
- Będziesz miała duży wybór. Znajdziesz tam rożnej wielkości i rasy psy. - powiedziała Maja.
- A jak tam twoje poszukiwania idealnego prezentu? Znalazłaś coś? Jeśli nie to nie bój się, nie będę zła ani nic z tych rzeczy. - zapytała zaciekawiona blondynka.
- A znalazłam coś. - odpowiedziała tajemniczo dziewczyna. - W zasadzie to Sebastian zauważył to pierwszy ale gdy tylko to zobaczyłam skojarzył mi się z tobą. - dodała.
- Lubisz go?
- Prezent? - zapytała zaskoczona. - Podoba mi się ale jest dla ciebie. - odpowiedziała roześmiana.
- Nie. Chodziło mi o Sebastiana. - wyjaśniła Julia. Szatynka spojrzała na nią zakłopotana.
- Tak. Ale teoretycznie nie ma dla nas przyszłości. - odpowiedziała cicho.
- Dlaczego? Przecież jesteście w tym samym wieku. I zauważyłam, że on często na ciebie zerka. Pewnie też mu się podobasz. - powiedziała Julia idąc przed siebie. Dopiero po chwili zauważyła, że Majka została kilka kroków za nią. Spojrzała na nią zdziwiona. - O co chodzi? Wasze rodziny się nienawidzą?
Majka pokręciła głową, a po jej policzkach płynęły łzy. Blondynka szybko podeszła do niej i przytuliła ją.
- Przepraszam. Nie chciałam sprawić ci przykrości. - powiedziała szybko głaszcząc przyjaciółkę po głowie.
Co prawda ta sprawa ją zaciekawiła ale w tej chwili obiecała sobie, że już nigdy nie spyta swojej przyjaciółki o tą sprawę.
Witaj ;)!
OdpowiedzUsuńStrasznie się cieszę, że dodałaś nowy rozdział! :D Szkoda tylko, że taki króciutki :). Ale wiem, wiem - nie chcesz rozpieszczać fanów ;P.
No proszę, a więc nie myliłam się, pisząc w moim komentarzu, że Majka to czarownica :D! (Możliwe, że jeszcze go nie czytałaś - odpowiedziałam na Twoją odpowiedź :D.) Jestem strasznie ciekawa, co takiego przeszkadza Mai i Sebastianowi się spotykać. Może przynależność do odmiennych ras? ;) No cóż, nie będę snuć domysłów, bo przecież wkrótce się pewnie dowiem C:.
Zdziwiłam się też, że Wiktor pozwolił naszej Julii uczyć się z przyjaciółką. Wyraźnie traktuje ją... Hmm, w sposób uprzywilejowany? ;) Myślę, że dla jej matki nie był taki miły. A już sam pomysł z psem to szczyt wszystkiego - normalnie szok! :O Gdy czytałam rozdział, w którym pierwszy raz wspomniałaś o prezencie dla dziewczyny, zaczęłam całkiem lubić Wiktora, mimo że zrobił rodzinie Julii taką krzywdę.
Aha, mam jedną uwagę: "Mai" pisze się przez "i" :). Powinnaś zapamiętać na przyszłość :P.
Nie wiem, jak ja wytrzymam do weekendu, tak bardzo bym chciała poznać dalszy ciąg tej historii :')!
Pozdrawiam :).
Cześć :)
UsuńCieszy mnie Twoja radość z rozdziału ;] Być może w tygodniu coś dodam, ponieważ długo nic tu nie wrzucałam ale nie obiecuję nic :P
Tak jest. Majka i jej rodzina są czarownicami ale nie jedynymi w miasteczku. Ze względu, że miasteczko jest ciche i spokojne osiedlają się tam chętnie istoty nadprzyrodzone ;) Co do Mai i Sebastiana rzeczywiście nie mogą być razem głównie przez to, że należą do różnych ras ale jest jeszcze jedna czołowa przeszkoda, której oczywiście nie zdradzę na razie :P
Z kolei co do Wiktora. Cóż, Julka nienawidzi go przez to co zrobił jej i jej rodzinie. Osobiście nie darzę go nienawiścią więc chyba staram się jakoś przekonać naszą główną bohaterkę do niego chociaż ona jest uparta :D Wiktor częściowo chce jej wynagrodzić to, że zawsze jest uwięziona przy nim i częściowo przekupić by czuła coś więcej niż tylko nienawiść. Wiktor był miły dla wszystkich kobiet z jej rodziny. Matka Juli kochała go, a skoczyła z klifu, ponieważ nie mogła znieść myśli, że jej córka kiedyś ją zastąpi. Być może uda mi się rozwinąć wątek kobiety Wiktora ;)
Dziękuje jeszcze za poprawianie moich błędów. Jestem za to bardzo wdzięczna i na pewno zapamiętam to na przyszłość ;)
Muszę się też przyznać, że gdy czytam Twoje komentarze do głowy przychodzi mi mnóstwo pomysłów dotyczących tego opowiadania ^_^
Pozdrawiam i życzę miłego dnia ;)