sobota, 31 października 2015

Jesień

Witam :)
Z okazji Halloween mam dla Was małego cukiereczka. Nie należy się jednak przyzwyczajać do tego ;).
Do następnego razu ;]


***


Kolorowe liście pokryły brudno zieloną trawę. Na niebie świeciło słońce lecz nie było już tak ciepłe jak w letnie dni. Można też było zauważyć na niebie białe puchate chmury. Na drzewach z każdym mocniejszym podmuchem wiatru zostawało co raz mniej liści. Ludzi w parku było niewielu. Jakiś pan przechadzał się powoli z psem. Kilka dziewczyn śmigało na rolkach po chodniku. Zbiorowiska młodzieży jak zawsze puszczały muzykę z telefonów. Dzieci biegały po całym parku grając w berka lub zbierając kolorowe liście i kasztany. Brązowo włosy chłopiec o błękitnych oczach biegał wraz z innymi chłopcami strasząc dziewczyny gąsienicami. Minęło 6 lat od tamtego lata, w którym też po raz ostatni bawił się ze swoją blondwłosą koleżanką. Mimo tak długiego czasu nie zapomniał jednak o niej. Ciągle miał nadzieję, że jeszcze ją spotka. Biegając za innymi dziećmi nie spodziewał się jednak, że ten dzień może być właśnie dziś. Chłopiec stanął nagle. Miał uczucie jakby coś ściskało jego żołądek. Coś kazało mu spojrzeć na główną bramę wejściową do parku. Do parku właśnie weszła mała dziewczynka. Jej włosy lśniły prawie jak złoto na słońcu. Mikołaj od razu ją rozpoznał.

- Jula !!! – wykrzyczał radośnie i pobiegł w jej stronę. Inne dzieci spojrzały na niego dziwnie ale zaraz wróciły do swoich zabaw. Chłopiec  podbiegając do dziewczyny uścisnął ją mocno. Dziewczynka zaśmiała się.

- Ja też się stęskniłam za tobą Miko. – wychichotała.

Wzięła go za rękę i pobiegła się bawić. Bawili się razem kilka godzin. Niestety, wszystko co dobre kiedyś się kończy. Po Mikołaja znów przyszła matka by go zabrać do domu. Chłopiec pamiętając buziaka w dzieciństwie, tym razem sam pocałował ją szybko w usta. Widział to nie raz w telewizji i zawsze marzył by pocałować właśnie Julię. Dziewczyna wyglądała na zaskoczoną ale szybko się uśmiechnęła.

- Do zobaczenia Mikołaj. – powiedziała z uśmiechem i ruszyła biegiem w stronę bramy którą weszła.
Mikołaj patrzył za nią i miał cichą nadzieję, że tym razem nie zniknie bez słowa. Gdy już była prawie przy wyjściu odwróciła się i pomachała do niego, tak jak on jej w dzieciństwie. Niestety nie wiedział wtedy, że ona znów zniknie, a on znów każdego dnia będzie na nią czekać.

poniedziałek, 26 października 2015

Lato (Początek)

Witam wszystkich zabłąkanych ;)


Jest to mój nowy blog, jeden z wielu następnych, który będzie poświęcony mojej małej "twórczości". Mam nadzieję, że wielu z Was zostanie ze mną ;). Nie ukrywam, że bardzo by mnie to ucieszyło. Bez zbędnego przeciągania zapraszam do lektury ;).

***

Był słoneczny dzień. Na błękitnym niebie nie było ani jednej chmurki. Przyjemny, ciepły wiatr delikatnie poruszał soczyście zielonymi liśćmi drzew. W parku rozbrzmiewały wesołe głosy dzieci oraz rozmowy dorosłych. Wśród grupek młodzieży słychać było muzykę puszczaną z komórek. Matki, siedząc na ławkach, obserwowały czujnym okiem swoje pociechy bawiące się wraz z innymi dziećmi w piaskownicy lub na zjeżdżalniach. Po ścieżkach spacerowały także pary zakochanych trzymających się za ręce. Co jakiś czas słychać było też szczekanie psów bawiących się ze swoimi właścicielami. Wszyscy cieszyli się pięknym dniem na świeżym powietrzu. Dwójka małych dzieci, mających po około 5 lat, robiła babki z piasku śmiejąc się przy tym. Chłopiec był trochę wyższy od dziewczynki, co dało się zauważyć nawet gdy siedzieli. Miał błękitne oczy otoczone czarną oprawką gęstych rzęs. Jego buźka była mała, wesoła jak u wszystkich dzieci. Różowe usta ukazy białe ząbki w szerokim uśmiechu. Ciemne brązowe włosy fruwały leciutko na wietrze. Podobnie jak blond włosy dziewczynki, które były nadzwyczaj długie jak na jej wiek. Jej usta także ukazywały białe zęby. Po prawej stronie, przy małym nosku, zauważyć można było drobny pieprzyk, który dodawał jej uroku. Głębi jej oczu nie dało się nie zauważyć. Rzadko kiedy można było poznać kogoś o tak ciemnym błękicie. Można nawet powiedzieć, że to nie błękit, a wręcz granat letniej nocy upstrzonej gwiazdami. Nagle do piaskownicy podeszła ciemno włosa kobieta. Była wysoka, ubrana w skromną biała sukienkę w drobne kwiaty.

- Mikołaj, czas już do domu. – zawołała, a jej pomalowane czerwoną szminką usta rozciągnęły się w uśmiechu. Chłopiec bawiący się z dziewczynką o ciemnych oczach podniósł głowę w kierunku kobiety. Na jego twarzy pojawił się grymas, ponieważ nie chciał przerywać zabawy. Dziewczynka też spojrzała na kobietę i uśmiechnęła się.

- Do zobaczenia Miko. – pożegnała się po czym dała mu całusa w policzek. Chłopiec uśmiechnął się i pobiegł do matki, łapiąc ją za rękę. Po kilku krokach odwrócił się jeszcze i pomachał ręką. Dziewczynka postanowiła też iść do domu. Ona jednak nie miała nikogo by chwycić go za rękę. 


***


Wiem, że nie uraczyłam nikogo ekstra długim rozdziałem ale właśnie tak to ma wyglądać. Mam nadzieję, że to zaciekawi Was, czytelników i przyciągnie tu znowu ;)

Pozdrawiam i miłego dnia :)