niedziela, 31 stycznia 2016

Prezent

Dzień w szkole minął jej szybko i spokojnie. Razem ze swoimi nowymi przyjaciółmi spędzała przerwy na rozmowach i żartach. Przed ostatnią lekcją przypomniało się jej, że miała zapytać się Wiktora czy po szkole może iść pouczyć się razem z Mają.

- To zadzwoń do niego. - zaproponowała przyjaciółka. - Na pewno się zgodzi. - dodała z uśmiechem dla zachęty. Julia nie była tak dobrze nastawiona do tego ale wyciągnęła z torby komórkę i wybrała odpowiedni numer.

- Halo? - usłyszała ciepły męski głos. - Coś się stało? Mam po ciebie przyjechać? - usłyszała szybko.
Przez chwilę wydawało jej się że słyszała nutkę troski i nadziei w jego głosie.

- Nie. Wszystko w porządku. - odpowiedziała spokojnie i uśmiechnęła się. - Chodzi tylko o to, że wczoraj zapomniałam się zapytać czy będę mogła iść dziś do Mai żeby się z nią pouczyć.

- Możesz przecież uczyć się w domu. - teraz jego głos był szorstki. Nie spodobał mu się ten pomysł, pomyślała i westchnęła.

- Tak wiem ale chodzi o materiał z matematyki kiedy nie było mnie jeszcze w tej szkole. Podobno nauczycielka mi nie odpuści więc wolę się przygotować. - wyjaśniła z nadzieją w głosie. Przez chwilę nie słyszała żadnej odpowiedzi. Po chwili jednak usłyszała ciche chrząknięcie. Błagam pozwól mi, prosiła w myślach.

- Dobrze ale po szkole musisz wpaść do domu, bo nie wytrzymam cały dzień. - odpowiedział przyciszonym głosem. Julia odetchnęła z ulgą.

- Oczywiście. Dziękuję. - powiedziała i już chciała się rozłączyć ale usłyszała jeszcze swoje imię. - Tak?

- Pamiętaj, że miałaś wybrać psa. - powiedział jeszcze i rozłączył się.

- Kurcze zapomniałam. - mruknęła pod nosem chowając telefon.

- O czym znów zapomniałaś? - zapytał Mikołaj.

- Mój kuzyn z okazji moich urodzin pozwolił mi adoptować psa ze schroniska. Miałam dziś iść go wybrać. - powiedziała spoglądając na zegarek. Była 12:30 i właśnie zadzwonił dzwonek na ich ostatnią lekcję.

- Dziś masz urodziny? - zapytała zaciekawiona Maja.

- Jutro. - odpowiedzieli jednocześnie Juli i Mikołaj.

- Pamiętasz jeszcze. - szepnęła blondynka patrząc na zakłopotanego chłopaka.

- Wow to mam mało czasu by poszukać i kupić ci odpowiedni prezent. - powiedziała zamyślona szatynka.

- Nie, przestań. Dopiero co się znamy. Nie musisz mi nic dawać. - zaczęła szybko Julia ale widząc minę swojej przyjaciółki wiedziała już, że nic i nikt jej nie powstrzyma.

- Jakie lubisz książki? - zapytał Sebastian.

- Ty też? - zajęczała dziewczyna i dała za wygraną. - Lubię kryminały i fantasy. Tylko nie "Zmierzch". Nie trawię tego lalusiowatego Edwarda. - odpowiedziała. Mikołaj zaśmiał się.

- O to się nie martw. Nikt z tego grona nie lubi tej serii. - powiedział idąc do klasy, która właśnie została otwarta. Julia ruszyła za nim.

- Sebastian pójdziesz ze mną po lekcjach do kilku sklepów? - usłyszała za plecami słodki głos Majki.

Pokręciła głową ale na ustach widniał jej szeroki uśmiech. Cieszyła się, że znalazła tu takich przyjaciół. No i jest tu Mikołaj, pomyślała patrząc na jego plecy.

~~~

- Myślisz, że spodoba jej się ta bransoletka? - zapytała blondyna chyba po raz setny.

- Na pewno będzie zadowolona. - odpowiedział szczerze kolejny raz. - Myślę, że ona już się cieszy, że ma taką przyjaciółkę jak ty. - dodał spoglądając na jej uśmiech.

- Ja też się cieszę, że mam w niej przyjaciółkę, mimo że znamy się dopiero od wczoraj. - odpowiedziała spoglądając na niego swoimi jasnymi błękitnymi oczami.

- Zamierzasz jej powiedzieć prawdę o sobie? - zapytał stając pod jej domem. Majka spojrzała na niego zmieszana.

- Chciałabym by wiedziała o mnie wszystko. Nawet to, że moja rodzina to czarownice. Ale boję się, że wtedy się mnie wystraszy. - wyrzuciła z siebie i spojrzała na niego smutna.

- Wydaje mi się, że nasza Julia nie jest zwykłym człowiekiem i ta prawda nie zniszczy waszej przyjaźni. - powiedział i przytulił dziewczynę by ją pocieszyć.

- Po czym wnioskujesz, że jest niezwykła? - zapytała wtulając się w chłopaka.

- Może to głupie ale pachnie intensywniej niż inni. Jej krew jakby sama nas wołała. - wyszeptał i pogłaskał Majkę po głowie.

- To rzeczywiście inaczej. Moja krew cię nie woła. - zaśmiała się i odsunęła.

- Ale i tak pachniesz bardzo apetycznie. - odpowiedział również się śmiejąc.

- Fuuj przestań. - powiedziała śmiejąc się głośno. Nagle drzwi jej mieszkania otworzyły się i wyszła jej matka.

- Maja, zaproś kolegę do środka. - powiedziała ciepło uśmiechając się do Sebastiana.

- Nie ja dziękuję. Muszę już wracać do domu. - odpowiedział uśmiechając się serdecznie.

- Wejdź chociaż na chwilkę. Ja też zaraz wychodzę znowu. Umówiłam się z Julką, że pójdę z nią do schroniska. - zachęciła go szatynka.

- Nie nie. Następnym razem, ok? - zaproponował.

- No dobrze. Nie zaciągnę cię na siłę. - zaśmiała się Majka i szybko pocałowała go w policzek. Chłopak był zaskoczony tym gestem. - Dziękuje, że pomogłeś mi z prezentem. - powiedziała jeszcze i podbiegła do drzwi.

Odwróciła się i pomachała mu jeszcze przez chwilę. Sebastian uśmiechnął się ciepło i pomachał jej również.


~~~

Dziewczyna co chwilę spoglądała raz na zegarek raz na telefon.

- Spóźnia się. - mruknęła pod nosem po raz trzeci. Nagle poczuła jak ktoś niespodziewanie naskakuje jej na plecy. Julia krzyknęła głośno.

- Spokojnie to tylko ja. - powiedziała szybko Maja.

- Wystraszyłaś mnie. - zaśmiała się dziewczyna.

- Taki był plan. - odpowiedziała szatynka uśmiechnięta i ruszyły do schroniska.

- Twoi rodzice na pewno pozwolą wprowadzić do domu psa na czas gdy będziemy się uczyć? - zapytała kolejny raz blondynka.

- Spokojnie. Sama mam w domu psa i dwa koty. Wyluzuj. - zaśmiała się w odpowiedzi.

- No dobrze. Nie mogę się już doczekać aż będę mogła przytulić tego słodziaka. - powiedziała podekscytowana.

- Będziesz miała duży wybór. Znajdziesz tam rożnej wielkości i rasy psy. - powiedziała Maja.

- A jak tam twoje poszukiwania idealnego prezentu? Znalazłaś coś? Jeśli nie to nie bój się, nie będę zła ani nic z tych rzeczy. - zapytała zaciekawiona blondynka.

- A znalazłam coś. - odpowiedziała tajemniczo dziewczyna. - W zasadzie to Sebastian zauważył to pierwszy ale gdy tylko to zobaczyłam skojarzył mi się z tobą. - dodała.

- Lubisz go?

- Prezent? - zapytała zaskoczona. - Podoba mi się ale jest dla ciebie. - odpowiedziała roześmiana.

- Nie. Chodziło mi o Sebastiana. - wyjaśniła Julia. Szatynka spojrzała na nią zakłopotana.

- Tak. Ale teoretycznie nie ma dla nas przyszłości. - odpowiedziała cicho.

- Dlaczego? Przecież jesteście w tym samym wieku. I zauważyłam, że on często na ciebie zerka. Pewnie też mu się podobasz. - powiedziała Julia idąc przed siebie. Dopiero po chwili zauważyła, że Majka została kilka kroków za nią. Spojrzała na nią zdziwiona. - O co chodzi? Wasze rodziny się nienawidzą?

Majka pokręciła głową, a po jej policzkach płynęły łzy. Blondynka szybko podeszła do niej i przytuliła ją.

- Przepraszam. Nie chciałam sprawić ci przykrości. - powiedziała szybko głaszcząc przyjaciółkę po głowie.

Co prawda ta sprawa ją zaciekawiła ale w tej chwili obiecała sobie, że już nigdy nie spyta swojej przyjaciółki o tą sprawę.

niedziela, 3 stycznia 2016

Niespodzianka

Chłopak ruszył w jej stronie. Na jego twarzy malowało się zdziwienie. Tak jakby nie wierzył w to co widzi.

- Mamy nową koleżankę w klasie. - przywitał go jego przyjaciel. Mikołaj spojrzał na niego następnie przeniósł wzrok na drobną blondynkę, która uśmiechała się do niego przepraszająco.

- Dlaczego zawsze znikałaś? - zapytał ją. Wydawała się zaskoczona, że zaczął od tego. Sam też był zaskoczony ale nie wiedział co powiedzieć.

- Julia dużo podróżowała z rodziną. - odpowiedziała szatynka. Mikołaj dopiero teraz ją zauważył mimo, że należała do ich klasowej "paczki".

- Tak.Wybacz. Nigdy nie mogłam się pożegnać. - dodała szybko Julia. - Byliśmy wtedy jeszcze dziećmi. Nie znaliśmy się aż tak dobrze.

- Wyglądasz na zaspanego. - przerwał Sebastian.

- Mieliście wczoraj swój wypad? - zapytała Maja i zerkała gniewnym wzrokiem na obu chłopców.

- Nie. Tylko siedzieliśmy do późna. - wyjaśnił blondyn po czym szybko szturchnął dziewczynę. Nagle rozbrzmiał dzwonek w wyniku czego Julia podskoczyła przestraszona. Mikołaj spojrzał na nią zaciekawiony.

- No co? To mój pierwszy dzień w takiej szkole. Do tej pory uczyłam się w domu. - wyjaśniła mu blondynka.

- Siedzisz ze mną. - krzyknęła szatynka po czym pociągnęła ją za sobą.

- Widzę, że nasza koleżanka zdobyła sobie nową ofiarę. - powiedział blondyn klepiąc w plecy swego przyjaciela.

Julia czuła się w szkole dobrze i szybko zaprzyjaźniła się z Mają oraz Sebastianem. Mikołaj ciągle zerkał na nią tak jakby w każdej sekundzie mogła rozpłynąć się w powietrzu. Lekcje mijały szybko, a na przerwach czuła się jak zwykła dziewczyna rozmawiająca z koleżanką. Opowiadała gdzie wcześniej była i jak bardzo chciała wrócić tu za każdym razem. Spojrzała na zegarek, który nosiła na lewym nadgarstku. Była to jedyna pamiątka po jej matce. Dochodziła 14. Nie długo kończyła się jej ostatnia lekcja tego dnia. Później znów będzie musiała wrócić do swego więzienia. Spojrzała na swą koleżankę, która nie odstępowała jej ani na krok. Maja uśmiechała się do niej. Chcę tu zostać już na zawsze, pomyślała i odwzajemniła uśmiech. Po kilku minutach zadzwonił dzwonek dając uczniom wolność.

- Za dwa dni mamy sprawdzian z materiały, którego nie masz. - powiedziała Majka w drodze do szatni. - Być może pani Kowalska zrozumie, że jesteś nowa ale szczerze nie liczyła bym na to. - dodała z kwaśną miną. Julia spojrzała na nią przerażona. - Ale spokojnie. Mam pomysł. Przyjdź do mnie jutro po szkole. Pouczymy się razem. - zaproponowała z uśmiechem.

- Z chęcią. - odpowiedziała blondynka. - Muszę tylko zapytać mojego kuzyna.

- Majka cię nie zje. - usłyszała nagle za sobą. Obejrzała się za siebie. Za nimi szli czujni niczym prywatni ochroniarze Sebastian i Mikołaj.

- Wiem. - odpowiedziała ze śmiechem blondynka. - Ale Wiktor jest.... Jakby to powiedzieć.

- Nad opiekuńczy?

- Właśnie. To dobre słowo Mikołaj. Odkąd się mną opiekuje jest nad opiekuńczy. - wyjaśniła blondynka nie patrząc na swoich przyjaciół.

- A gdzie są twoi rodzice? - zapytał Sebastian. Julia spojrzała na nich. W oczach miała łzy. Wzięła szybko swój płaszcz.

- Ojca nigdy nie znałam. - odpowiedziała ścierając łzę z policzka. - A mama skoczyła z klifu gdy miałam 3 latka. - dodała po czym założyła szybko płaszcz i skierowała się do wyjścia. Jej nowi przyjaciele szybko ją dogonili.

- Przykro mi. - powiedziała Maja przytulając ją lekko.

- To było dawno temu. Już się z tym pogodziłam. - odpowiedziała uśmiechając się do nich lekko. - Teraz opiekuje się mną mój kuzyn wraz ze swoją kobietą. - dodała. Nikt nie zadawał jej już żadnych pytań. Przed szkołą dziewczyny pożegnały się z chłopcami, którzy szli w przeciwną stronę.

- Cieszę się, że cię poznałam. - powiedziała blondynka uśmiechając się szeroko.

- Ja też się cieszę. Mam nadzieję, że zostaniemy przyjaciółkami. - odpowiedziała.

Julia pokiwała ochoczo głową po czym ruszyły przed siebie. Droga szybko im minęła. Pożegnały się pod domem blondynki lekkim uściskiem. Julka patrzyła jeszcze chwilę i machała Maji. Kiedyś w końcu trzeba wrócić do "domu", pomyślała chwytając za klamkę. W środku było cicho i zdawało się nie być nikogo. Dziewczyna szybko się rozebrała i poszła do kuchni chcąc coś zjeść.

- Jak było w szkole? - usłyszała nagle głos za sobą gdy stała przed otwartą lodówką.

- Dobrze. Jak to w szkole. - odpowiedziała i wyciągnęła swój ulubiony jogurt. Nagle przeszedł jej apetyt na cokolwiek. Powoli odwróciła się. Wiktor stał w przejściu między kuchnią a salonem. Z jego twarzy nie można było wyczytać nic chociaż oczy wydawały się dziwnie wesołe.

- Widziałem, że nawet się z kimś zaprzyjaźniałaś. - powiedział podchodząc do niej. Gdy stał już obok niej głęboko wciągnął powietrze. - Masz na sobie tyle zapachów. Będę musiał do tego przywyknąć.
Julia obserwowała każdy jego ruch. Może i była dla niego nie miła i pyskowała mu ale ciągle się go bała.

- Pewnie jesteś głodny. - szepnęła spoglądając w jego oczy. Były ciemne i hipnotyzujące jak jego głos.

- Musiałem na ciebie długo czekać. - wyszeptał jej w ucho. Opuszkami palców dotknął jej policzka po czym zjechał po jej szyi. Gdy jego ręka zbliżała się do jej dekoltu złapała jego nadgarstek.

- Muszę cię tylko karmić. - powiedziała stanowczym tonem. Nie patrzyła na niego. W takich chwilach najbardziej bała się, że mogła by mu ulec. Jej serce biło jak oszalałe w jej piersi, a na policzkach wykwitł delikatny rumieniec.

- Masz racje. - odpowiedział spoglądając w jej oczy. - A szkoda. - dodał po czym wbił kły w jej szyję.

Julia jęknęła. Przywykła do jego gryzienia i bólu ale czuła dziwne podniecenie tak jakby jej ciało czekało na jego kły. Szybko odpędziła od siebie tę myśl. Nie chciała by się na niej karmił. Wcale nie pragnęła czuć na sobie jego dłoni, a tym bardziej jego kłów. Wiktor karmił się na niej dłużej niż zazwyczaj. Poczuła jak jej ciało słabnie. Na szczęście nie musiała go błagać by przestał. Mężczyzna sam odsunął się od niej patrząc w jej oczy.

- Wielka szkoda. - powtórzył po czym skierował się do wyjścia. Blondynka musiała podtrzymać się blatu by nie upaść. Wiktor odwrócił się jeszcze na chwilę patrząc na nią. - Po jutrze masz urodziny. Pomyślałem, że chciała byś jakieś zwierzątko. Pozwolę ci mieć psa. Nie chcę jednak by był to szczeniak. W mieście jest schronisko. Jutro po szkole możesz przejść się tam i wybrać jakiegoś psiaka. Wierzę, że będziesz ucieszona z takiego prezentu. - powiedział po czym odszedł.

Julia patrzyła za nim zaskoczona. Na prawdę chciał podarować jej prezent na urodziny? I to psa? A gdzie zwykły wisiorek lub coś w tym stylu? Nie wiedziała co o tym myśleć. A może to jakiś podstęp? Pewnie będzie chciał czegoś w zamian. Zastanowisz się nad tym później. Teraz musisz zadbać o siebie, podpowiadał jej głos rozsądku. Rzeczywiście nie była w najlepszym stanie. Czuła się słaba, jej oddech był szybki i płytki, a serce nadal tłukło się w jej piersi. Kierując się do swojego pokoju miała nadzieję, że są to objawy tylko utraty krwi, a nie jakiegoś chorego uczucia. Położyła się do łóżka i zasnęła.


***


Przepraszam, bardzo Was przepraszam. Wiem, że rozdział miał być między 12 a 14 ale miałam gości i nie mogłam tak po prostu wrzucić nowego rozdziału. Mam nadzieję, że nie jesteście bardzo źli. Jeszcze raz przepraszam i mam nadzieje, że już więcej coś takiego się nie powtórzy. Miłego wieczoru ;)