niedziela, 7 lutego 2016

Uwięziony anioł

Gdy tylko otworzyła drzwi Łasuch pierwszy wpakował się do środka. Dziewczyny zaśmiały się głośno.

- No tak, panowie mają pierwszeństwo. - zaśmiała się Majka. Nagle rozległo się szczekanie i z kuchni wybiegł pies sięgający kolan. - Spokojnie Nietoperz. To tylko ja. No chodź tu słodziaku. - powiedziała, podeszła do psa i zaczęła go pieszczotliwie tarmosić.

- Nietoperz? Kto go tak nazwał? - zaśmiała się Julka ściągając swój płaszcz i wieszając go obok innych kurtek.

- Te imię wymyśliłam akurat ja. - powiedziała pani domu wychodząc z kuchni by przywitać się z córką. - W końcu wróciłaś córuś. - powiedziała z żartobliwą pretensją do Mai.

- Cześć mamo. Julia nie mogła się zdecydować, którego psa chce zabrać ze sobą. - powiedziała po czym ucałowała mamę mocno w policzek. - Pamiętaj co mi obiecałaś. - szepnęła jeszcze jej w ucho.

Kochała swoją matkę ale ona była czarownicą tak samo jak Majka. Czarownice tak jak wampiry potrafią mieć różne dary. Zdarza się to rzadziej niż u strzyg ale jednak się zdarza. Taką wyjątkową czarownicą była właśnie jej matka. Zawsze wie kiedy ktoś coś przed nią ukrywa. Widzi też inne rzeczy ale nie chętnie dzieli się tym z córkami.

- A to zwracam szacunek temu psu o tak interesującym imieniu. - powiedziała Julia i podeszła do Mai i pani domu. - Dzień dobry. Mam na imię Julia. - przedstawiła się z promiennym uśmiechem na twarzy.

Majka widziała, że jest trochę spięta i postanowiła częściej zapraszać do siebie swoją przyjaciółkę. Może kiedyś zaproszę ją też na noc, pomyślała i uśmiechnęła się do tej myśli. Jednak gdy tylko matka szatynki spojrzała na jej przyjaciółkę, cofnęła dłoń by zakryć sobie usta. Z jej ust wydobył się cichy krzyk.

- Biedna dziewczyna. - wyszeptała i spojrzała na swoją córkę. Majka zauważyła w jej oczach przerażenie.

- Coś się stało? - zapytała zdezorientowana i lekko przestraszona Julia.

- Nie skarbie. - powiedziała szybko matka Mai. - Po prostu jesteś bardzo do kogoś podobna. Dawno nie widziałam już tej osoby. Wybacz mi. - dodała i uścisnęła dłoń blondynki. Majka odetchnęła z ulgą.

- Chcecie coś do picia? A może jakieś przekąski? - zapytała pani domu. - Maja mówiła, że będziecie się uczyć z matematyki na jutrzejszą klasówkę. Na pewno przyda wam się coś słodkiego i jakiś sok. - dodała. Julia ochoczo pokiwała głową i uśmiechnęła się zakładając kosmyk włosów za ucho.

- Zaprowadzę cię do mojego pokoju i wrócę po przekąski i picie, dobrze? - zapytała szatynka i nie czekając na odpowiedz wzięła ją pod ramie i zaprowadziła na górę. - Możesz się rozgościć jak u siebie. - powiedziała gdy były już na miejscu. Łasuch ułożył się wygodnie na podłodze pod biurkiem, a Julia rozglądała się po pokoju.

- Masz bardzo dużo książek. - zauważyła wskazując regał wypchany różnymi książkami.

- Taaa. Bardzo lubię czytać wieczorami. - zaśmiała się w odpowiedzi.

- Ooo i masz gitarę. - zauważyła i podeszła szybko do niej. - Mogę? - zapytała spoglądając na Maję.

Dziewczyna kiwnęła głową. Blondynka delikatnie wzięła instrument i przysiadła na łóżku. Zagrała kilka pierwszych nut piosenki, której Maja nie znała.

- Widzę, że dobrze grasz. - pochwaliła ją. - Posiedź tu chwilę dobrze? Ja pójdę tylko na dół po to co będzie nam potrzebne i zaraz wrócę. - powiedziała i uśmiechnęła się łagodnie. I zapytam mamę co widziała, dodała w myślach. Jej rodzicielka rzadko kiedy tak reagowała. To co zobaczyła musiało nią wstrząsnąć.

- Dobrze. Tylko nie zostawiaj nas samych na długo. - zaśmiała się Julia.

Szatynka kiwnęła głową i szybko zeszła na dół. Gdy weszła do kuchni zastała mamę gdy wyciągała z jednej z półek jej ulubiony sok pomarańczowy, po czym postawiła go na tacy gdzie były już czipsy i ciastka z czekoladą oraz dwie duże szklanki do soku.

- Mamo obiecałaś mi, że cokolwiek zobaczysz powstrzymasz się przed właśnie taką reakcją. - powiedziała wprost niezadowolonym tonem głosu. - Ona jeszcze nie wie o mnie wszystkiego. Nie chcę by się wystraszyła.

- Przepraszam skarbie. Wiesz, że nie chciałam by tak wyszło. - przeprosiła ją matka podając jej tacę. - Nie zostawiaj jej długo samej kochanie. Ona jest już wystarczająco samotna. - dodała.

- Samotna? - zapytała zaciekawiona Maja. - Co takiego zobaczyłaś mamo? Powiedz mi. Traktuje Julię jak przyjaciółkę. Musze wiedzieć. - dodała. Jej rodzicielka spojrzała na nią smutną.

- Mogę ci powiedzieć, że jest kimś niezwykłym. Nie jest ani demonem, ani czarownicą, a już na pewno nie strzygą. Jest czymś innym. Ale na pewno nie człowiekiem. - wyjaśniła jej matka.

- Jest kimś strasznym? Dlatego tak się wystraszyłaś? - zapytała. Nie wierzyła by Julia mogła być jakimś odrażającym potworem. Wiedziała, że gdzieś na świecie istnieją inne rasy niż te, które spotkała w mieście ale Julia na pewno musiała być dobra.

- Nie. Jest światłem w ciemności. - powiedziała szybko pani domu. - Ale te rany... Karmi się na niej strzyga. Otaczają ją łańcuchy co świadczy o tym, że jest uwięziona, prawdopodobnie jakimś zaklęciem.

- Julia? Ofiarą wampira? Ale kogo? - zaciekawiła się Majka.

- Idź już do niej. I tak już wiesz więcej niż powinnaś. Jeśli to twoja przyjaciółka to wszystko ci powie. Na pewno ci powie. - powiedziała popychając córkę by wyszła już z kuchni. - Pamiętaj jeszcze, że ona cię potrzebuje. - dodała po czym zawołała Nietoperza i poszli razem do salonu oglądać jakiś serial. Julia mnie potrzebuje, pomyślała i zastanowiła się przez chwile. Otrząsnęła się jednak szybko z myśli i ruszyła do swojego pokoju.

- Mam nadzieje, że lubisz sok pomarańczowy. Jeśli nie to na dole jest jeszcze butelka wody mineralnej. - powiedziała wchodząc do pokoju. Zastałą Julię grającą na gitarze i cicho śpiewającą jakąś piosenkę po angielsku. Jednak gdy usłyszała Maję przestała i podniosła na nią wzrok. Dziewczyna zauważyła w jej oczach łzy. - Coś się stało? - zapytała zmartwionym głosem. Zabiję mamę jeśli to przez nią ona płacze, pomyślała i postawiła na biurku tace.

- Nie. To tylko bardzo smutna piosenka. - wyjaśniła jej przyjaciółka i otarła łzy. - Mama mi ją często śpiewała.

- Twoja mama popełniła samobójstwo gdy miałaś 3 latka, prawda? - zapytała smutno szatynka. Julia pokiwała tylko głową. - Musiało to być dla ciebie ciężkie. - dodała głaszcząc ją po plecach.

- Ja to widziałam. Wyglądałam akurat przez okno, a ona tak po prostu skoczyła. - wyszeptała cicho i spojrzała jej w oczy. Jest samotna, przypomniały się jej słowa mamy. Blondynka otarła kolejne łzy i uśmiechnęła się lekko. - Ale jesteśmy tu by się uczyć, a nie płakać nad rozlanym mlekiem. - dodała uśmiechając się przez łzy.

Majka nie odpowiedziała ale też uśmiechnęła się, głównie po to by ją pocieszyć. Okazało się, że Julia tak samo uwielbia sok pomarańczowy i ciasteczka w czekoladzie. Dwie godziny, które spędziły na nauce szybko im minęły. Julia szybko się uczyła, a tłumacząc jej niektóre zadania Maja sama przypominała sobie cały dział do zaliczenia. W miedzy czasie gadały i śmiały się jak zwykłe nastolatki.

- Bardzo ładnie śpiewasz i świetnie grasz na gitarze. - pochwaliła blondynkę gdy zbierały książki i zeszyty.

- Grać uczyłam się dwa lata. A śpiewanie jakoś tak przyszło samo. - zaśmiała się w odpowiedzi.

- Muszę ci też powiedzieć, że nasza nauczycielka nie da ci spokoju gdy usłyszy jak pięknie mówisz po angielsku. - powiedziała Majka udając podziw i dumę. - Ja z angielskim ciężko sobie radzę i muszę zawsze poświęcić więcej czasu by dobrze przygotować się do lekcji. - dodała z niezadowoleniem.

- Jeśli chcesz mogę cię trochę poduczyć angola. Nie jest taki ciężki jak się wydaje. - zaproponowała ochoczo blondynka.

- Z chęcią. - zgodziła się Maja. - Mogłybyśmy spotykać się raz u mnie raz u ciebie. - dodała z uśmiechem. Zauważyła, że uśmiech jej przyjaciółki trochę przygasł gdy to powiedziała. Czyli problemem jest jej kuzyn, pomyślała.

- Zobaczę czy Wiktor się na to zgodzi. - powiedziała uciekając wzrokiem.

- Czy on robi ci krzywdę? - zapytała nagle szatynka zanim zdążyła się ugryźć w język. Gdy tylko usłyszała własne pytanie zrobiło jej się głupio. - Przepraszam. Nie chciałam o to zapytać. - przeprosiła szybko. Julia spojrzała jej prosto w oczy i spoważniała. Nagle wyglądała jakby miała kilka lat więcej. Na dodatek wyglądała na zmęczoną, a jej oczy wydawały się gasnąć.

- Nie. To nie o to chodzi. - odpowiedziała po chwili i odwróciła wzrok. Maja zamrugała zdezorientowana. Przez chwilę wydawało jej się, że słyszy jak ktoś szepta jej do ucha: ratuj, on ją w końcu zabije. Nie wiedziała czy tylko jej się to przesłyszało czy rzeczywiście coś słyszała. - On jest jak nadopiekuńcza matka. Rzadko na coś mi pozwala. Woli bym większość czasu spędzała w domu pod jego okiem. - wyjaśniła, chociaż Mai wydawało się, że nie mówi jej prawdy.

- Rozumiem. Bardzo o ciebie dba. - powiedziała szatynka w zamyśleniu. Julia kiwnęła lekko głową. Nagle znów spojrzała jej w oczy. Tym razem wyglądała już tak jak zawsze.

- Gdy wychodziłyśmy ze schroniska powiedziałaś, że chcesz mi o czymś powiedzieć. - powiedziała zmieniając temat i uśmiechając się łagodnie.

Majce przypomniało się, że rzeczywiście chciała jej powiedzieć kim jest ale w tej chwili wydawało się jej to takie trudne. W pokoju zapadła nagle głucha cisza i dziewczyna słyszała nawet szum swojej własnej krwi. Raz kozie śmierć, pomyślała i nabrała powietrza w płuca.

3 komentarze:

  1. Witaj ;)!

    Niestety, chociaż przeczytałam najnowszy rozdział od razu po tym, jak się ukazał, nie miałam czasu go skomentować. Rozumiesz, szkoła i te sprawy :/. Nie ma ani chwili wytchnienia... Teraz na szczęścia mogę sobie pozwolić na kilka minutek pisania :).

    Jaka ta Majka niedomyślna! :o Wie od mamy, że na Julii karmi się wampir, zna jej niechęć do kuzyna, a mimo wszystko jeszcze nie odgadła, przez kogo Julia jest więziona. No cóż, to lepiej dla Ciebie, bo nie byłoby nic ciekawego w tym, że bohaterowie wiedzą o wszystkim od razu ;).

    Nietoperz to ciekawe imię dla psa :p. Zastanawiam się, czy ten zwierzak też ma jakieś nadprzyrodzone umiejętności. A może to tylko pomysłowość mamy Mai, która jest w końcu czarownicą?

    Miejmy nadzieję, że wyznanie Mai nie zrobi na Julii większego wrażenia ;). Ale nie zdziwiłabym się, gdyby się trochę przestraszyła, bo nie ma zbyt przyjemnych doświadczeń z nie-ludźmi :o.

    Kończę już, bo czasu nie mam za dużo :(.
    Pozdrawiam ;)!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć ;)

      Wszystko rozumiem więc nie musisz się martwić. Sama zaczęłam teraz pracować więc też nie mam już aż tyle wolnego czasu jak wcześniej ;)

      Co do Mai muszę ją trochę obronić, ponieważ ona się trochę domyśla, że Wiktor więzi Julię. Wszystko zaskoczy w swoim czasie. Wtedy będzie ciekawie ;)

      Nieee ten pies to zwykły pies. Tak, jak sama napisałaś, to tylko pomysłowość mamy Mai ;)

      Od początku miałam założenie, że będą najlepszymi przyjaciółkami więc Julia musi się pogodzić z tym, że Majka jest czarownicą. No nie ma innego wyjścia :P Tak więc bez obaw ;)

      Pozdrawiam i życzę cierpliwości ;)

      Usuń
  2. Jak miło Cię znów widzieć, moja droga! Pierwsza sprawa, a mianowicie dostąpiłaś zaszczytu, jakim jest nominowanie do LBA. Po wszelkie informacje i szczegóły zgłaszaj się na mojego bloga http://miedzydniemanoca.blogspot.com/?m=1 . Zażaleń i innych skarg kategorycznie nie przyjmuję. Życzę Ci miłej zabawy.
    Druga rzecz, nie martw się cały czas nadrabiam zaleglości na bloga, a uwierz mi, że jest co nadrabiać. Gdy tylko dojdę do aktualnego rozdziału nie omieszkam regularnie pokazywać swoją aktywność.
    Życzę Ci dużo weny i czasu na pisanie. Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę miłej nocki xx

    OdpowiedzUsuń