niedziela, 8 listopada 2015

Zima

Oto i jestem z nowym rozdziałem. Posty będą dodawane co tydzień w niedziele w godzinach 12-14 ( a przynajmniej będę się starać żeby tak było ) ;). Bez zbędnego przeciągania: ZAPRASZAM :]


***


Płatki śniegu przykryły prawie cały krajobraz. Świat zrobił się biały i  zimny ale jednocześnie czysty. W parku nie przebywał już praktycznie nikt. Wszyscy woleli siedzieć w ciepłych domach, nie wychylając nosów jeśli nie było takiej potrzeby. Jedynie małe grupki dzieci przyszły do parku lepić bałwany lub rzucać w siebie śnieżkami dla zabawy. Na ławie siedziała grupka chłopców, którzy słuchali muzyki z telefonów. Mieli około 17 lat. Wśród nich siedział ciemnowłosy chłopiec z trochę przy długą grzywką opadającą mu na oczy. Był znacznie mniej głośny niż reszta i unikał rozglądania się po parku. Wydawał się nie pasować do tego towarzystwa ale czuł się wśród nich lepiej niż w rodzinie. Mieli podobne charaktery, zainteresowania i życiorysy. Każdego z nich spotkało w życiu coś co zmieniło bieg ich losu raz na zawsze. Byli czymś niezwykłym. Czymś o czym ludzie nie mieli zielonego pojęcia.

- Mikołaj, czemu jesteś taki cichy dziś? - zapytał jeden z towarzystwa ciemnowłosego chłopaka.

- Ja zawsze jestem cichy.- odpowiedział spokojnie naciągając kaptur na głowę. 

Denerwował go zimny wiatr. Nie lubił zimy. Jeszcze niedawno pocieszała go myśl tylko o urodzinach jego koleżanki z dzieciństwa, które były na początku stycznia. Jednak nie widział jej już tyle czasu i nie wierzył by jeszcze kiedyś zawitała w tym miasteczku. Już nie czekał każdego dnia z nadzieją, że znów ją zobaczy tak jak w dzieciństwie.

- Dajcie mu spokój. Chłopak może ma problemy. - odezwał się blondyn stojący najbliżej Mikołaja.

- Nie mam problemów. Zły dzień. - odpowiedział i odwrócił wzrok by rozejrzeć się po parku. Nie lubił przyglądać innym ludziom ale bardziej nie lubił rozmawiać z przyjaciółmi w takie dni.

- Ej, stary może ty jesteś głodny? Może skoczymy dziś w nocy na polowanko panowie? - zaproponował inny.

- Nie jestem głodny. Mieliśmy wypad 3 dni temu jeśli się nie mylę. - odpowiedział. 

W parku nie było ludzi. Mógł przynajmniej spokojnie odetchnąć. Nie musiał słuchać niczyich myśli. Nie lubił tego, a nawet nienawidził tego czym się stał. Wolałby zginać w tamtym wypadku niż żyć takim życiem jak teraz. 

- Dobra już. Dajcie mu spokój. Po prostu nie ma ochoty gadać. - powiedział blondyn. 

Mikołaj spojrzał na niego. Chłopak machnął ręką dając mu do zrozumienia żeby ich olał. Tak też zamierzał zrobić. Rozglądał się po parku myśląc jak to się stało, że nagle wszyscy stali się tym co ludzie nazywają "wampirami". Dla niego było to trochę zabawne, że ludzie piszą książki, tworzą filmy i tym podobne rzeczy o wampirach nie wiedząc, że coś takiego rzeczywiście istnieje na tym świecie. Ludzie nie wiedzieli o wielu rzeczach. Na przykład o tym, że wampiry to nie jedyne stwory żyjące na tym świecie. Nie ma ich zbyt dużo ale jednak. W ich świecie byli strzygami. Żywili się ludzką lub zwierzęcą krwią. Oczywiście ta ludzką była o wiele smaczniejsza niż zwierzęca ale zawarli umowę między sobą, że już nigdy nie spróbują jej. Oprócz nich na tym świecie żyją czarownice oraz demony. Więcej tego już nie ma lub po prostu o tym nie wiedzieli. Ludzie opisując wampiry mieli część racji w swoich założeniach. Potrzebowali krwi, mieli specjalne umiejętności. Nie byli jednak nieśmiertelni. Wolniej się starzeli ale w końcu umierali. Mieli też dużo siły ale nie byli nie pokonani. Nie byli tak idealni jak Edward ze "Zmierzchu". Na te myśl Mikołaj prychnął pogardliwie. Nie znosił jak dziewczyny piszczały z zachwytu na widok lub wzmiankę o tym lalusiu. Nie było ani grama prawdy w tym, że każdy wampir jest piękny i bez żadnej skazy. Osobiście znał kilku brzydali, którzy byli wampirami. To nie żaden zaszczyt być strzygą. To straszne życie oparte na głodzie i odczuwaniu ciągłego pragnienia i strachu. Tak, wampiry musiały się bać. Zwykła czarownica odpowiednio wyszkolona mogła ich pokonać w pojedynku. Co prawda rzadko kiedy zdarzały się starcia miedzy rasami. Osobiście tylko raz był świadkiem takiej walki. Demenica z łatwością pokonała strzygę. Widać było, że jej rodzinka jest ustawiona. Wampir zaś był nowy w ich świecie. Nikt nie wytłumaczył mu, że z demonem nie wygra. Ta rasa była najsilniejszą, która Mikołaj znał. Nie minęły 2 minuty i już było po wszystkim. Demonica dumnie uniosła głowę do góry i opuściła lokal. Nie było zbyt wielu miejsc gdzie nie musieli się ukrywać. W ich miasteczku były tylko 2 bary, które były tak dobrze ukryte, że ludzie nie mieli prawa tam zabłądzić na "piwo". Nagle z myśli wyrwało go szturchnięcie jednego z jego kolegów.

- Patrz jaka lala. - powiedział cicho blondyn.

Mikołaj spojrzał na niego. Sebastian nie mógł oderwać wzroku od "lali", więc wywnioskował, że rzeczywiście musi być niezła. Spojrzał w kierunku bramy wejściowej. Do parku weszła dziewczyna ubrana w czarny płaszcz i równie czarne długie kozaki. Jej długie jasne blond włosy powiewały na wietrze. Nie nosiła czapki ani rękawiczek. Wydawała się nie odczuwać mrozu. Początkowo nie widział je twarzy, ponieważ włosy zawiały jej oblicze. Zgrabnym ruchem ręki odgarnęła je za ucho.

- Pasowałaby do ciebie, Seba. - powiedział któryś z ich towarzyszy.

Mikołaj nie mógł oderwać wzroku od niej, od jej oczu. Z doskonałym wzrokiem widział każdy szczegół jej twarzy. Jej ciemne oczy wydawały się jeszcze bardziej pociemnieć od ich ostatniego spotkania. Delikatna alabastrowa skóra nie miała żadnej skazy. Przy delikatnym nosku był mały pieprzyk. Mikołaj nie mógł uwierzyć własnym oczom.

- Julia. - wyszeptał cicho.

- Znasz ją? - zapytał zaciekawiony Sebastian.

- Bawiłem się z nią w dzieciństwie. Ostatnio widziałem ją jakieś 6 lat temu. Przepadła jak igła w stogu siana. - wyjaśnił nadal wpatrując się w dziewczynę.

Nie rozglądała się. Nie szukała nikogo. Po prostu przyszła się przejść. Podeszła do jeziora i stanęła blisko jego brzegu. Przez dłuższą chwilę wpatrywała się w zamarznięty brzeg. Wyglądała trochę na smutną. Potem podniosła głowę do nieba i głęboko wciągnęła powietrze. Mikołaj nie słuchał już zachwytów swoich kumpli. Nie wierzył, że po tylu latach znów mógł ją zobaczyć. Myślał przecież, że to już nigdy nie nastąpi. Pogodził się nawet już z tą myślą. A teraz ona nagle stoi kilka metrów dalej i nawet nie zdaje sobie sprawy, że on na nią patrzy.

- Nie wpatruj się tak w nią, bo wyczytasz wszystkie jej myśli z ostatniej godziny. - zaśmiał się jego przyjaciel. - Idź do niej zagadać. - dodał i szturchnął go w ramie dla zachęty.

- Nie słyszę jej myśli. - powiedział zaskoczony chłopak.

To było czymś nowym i dopiero teraz to zauważył. Czytał myśli każdego. Czarownic, demonów i wampirów. O ludziach już nie wspominając. Nie istniała istota potrafiąca ukryć przed nim swoje myśli. Jednak właśnie taką spotkał. Stała tam i patrzyła w niebo. Chciałby wiedzieć o czym teraz myśli. Ten jeden raz chciałby żeby jego umiejętność na coś się przydała. Chciał przekonać się czy myśli może o nim. Czy tęskniła za nim przez te lata? Czy chciała go odnaleźć? Nagle dziewczyna odwróciła głowę w jego stronę i ich wzrok się spotkał. Patrzyli się na siebie kilka sekund. Poznała go? Uśmiechnęła się i skierowała w stronę bramy. To wszystko? Tak po prostu sobie pójdzie? A on jej na to pozwoli. Nie zatrzyma jej. Patrzył na jej plecy i zastanawiał się czy znów zobaczy ją aż za 6 lat czy los pozwoli im spotkać się szybciej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz