niedziela, 6 grudnia 2015

Przeszłość

Nie mógł spać cała noc. Cały dom wypełniał jej zapach. To przez to był ciągle głodny. Przekręcał się z boku na bok cały czas myśląc o dziewczynie. Nigdy wcześniej żadna z jej rodu nie była tak uparta ani chłodna dla niego. Nawet jej matka go kochała. Gdy jednak była w ciąży zrozumiała, że jej córka miała ją kiedyś zastąpić. Z czasem straciła rozum. Gdy Julia miała 3 lata jej matka skoczyła z klifu. Był wtedy wściekły. Musiał zadowolić się 3 letnia dziewczynką, która nie była w stanie go wykarmić. Nocami obserwował ją gdy spała. Czasami wymykał się wtedy z domu i karmił na zwykłych ludziach najczęściej zabijając ich. Nikt o tym nie wiedział. Dawno temu zawarł umowę, że będzie się karmić tylko na tych kobietach z jednej rodziny. Nie byle dlaczego się na to zgodził. Miał kilka set lat. Wiedział, że strzygi nie są jedynym odstępstwem od ludzi. Wiedział o czarownicach i demonach. Ale mało kto wiedział, że na Ziemi były też anioły. On należał do tych niewielu. Szukał tej rodziny latami. Wtedy znalazł staruszkę. Biedną utrzymującą jedną córkę. Namówił ją by zgodziła się na to, że będzie się nią karmił. Jej córka wiedziała, że przejmie te zadanie gdy matka umrze. Zgodziły się by ich córki były jego karmicielkami. Była to jedna z niewielu rodzin aniołów na całym świecie. Ich krew była znakomita. Lepsza nawet od tej ludzkiej, która uzależniła nie jednego jego przyjaciela robiąc z nich krwiożercze bestie. Sam pozbawił kilku z nich życia. Z pokolenia na pokolenie kolejne dziewczyny rodziły córki. Szybko zrozumiał, że aniołami mogły być tylko kobiety. Nie jedna z nich kochała go i oddawała mu się bez żadnego słowa czerpiąc radość z tego, że mogły zaspokoić jego żądzę. Z niejedna sypiał. Żył tak już wiele stuleci. Julia jednak była zupełnie inna. Nienawidziła go z całego serca. Nigdy nie była dla niego miła. Nigdy jej nie uwiódł. Nawet jako dziecko ciągle pyskowała. Często wtedy dostawała po twarzy. Może sam ją tak ukształtował. Wiedział, że ona ciągle nosi w sercu tamten dzień gdy na jej oczach matka skoczyła w dół.  Maria nie wiedziała, że Julia przygląda się jej. Obwiniła wtedy go za to, że matka skoczyła. Nagle usłyszał cichy szloch. Szybko domyślił się czyj to płacz. Wiedział, że szukała ucieczki. Wiedział również, że nie znajdzie jej. Po kilku chwilach płacz ustał. Podniósł się z łóżka i poszedł do kuchni. Nie spodziewał się, że będzie właśnie tam, na parapecie. Patrzył na nią chwilę jak śpi. W końcu podszedł do niej i pogłaskał jej policzek. Była najpiękniejsza. Skóra była prawie tak biała jak śnieg. Długie blade włosy nosiła zawsze rozpuszczone. Były tak jasne, że można by pomyśleć, że są białe. Każdy anioł był blondwłosą dziewczyną, bladą o oczach tak ciemnych jak burzliwe niebo. W jej oczach dostrzegał nie raz plamki błękitu. Wiedział, że jest wyjątkowa. Wziął ją na ręce chcąc zanieść do jej łóżka. Wiedział, że ma dziś iść do szkoły. Jego wzrok przyciągnął kalendarz. Za 3 dni Julia miała urodziny. Znał tą datę nawet jeśli nie dawał jej żadnych prezentów ani nie składał życzeń. Może w tym roku coś jej podaruje. Ruszył w kierunku jej pokoju. Była lekka jak piórko. Poczuł jak lekko porusza się w jego rękach. Przystanął przestraszony, że za chwilę się obudzi. Nie otworzyła jednak oczu. Odetchnął. Pachniała cudownie. Jej krew smakowała lepiej niż wszystkich dziewczyn wcześniej. Miał ochotę ugryźć ją nawet teraz. Wziąć ją w ramiona i karmić się nią wiele godzin. Odsunął od siebie jednak tą kuszącą myśl. Ruszył znowu do jej pokoju. Położył ją delikatnie i przykrył kołdrą. Dziewczyna ułożyła się wygodnie. Miał ruszyć właśnie do drzwi gdy nagle usłyszał jej cichy śmiech.

- Mikołaj, przestań. - mruknęła sennie i przewróciła się na drugi bok.

Nie wiedział, że mówi przez sen. Mikołaj. Wiedział, że przyjaźni się z nim. Wyszedł z jej pokoju zamykając cicho drzwi. Uśmiechnął się szeroko ukazując swoje kły. Co za paradoks, że to właśnie on znalazł i przemienił Mikołaja w potwora którego ona nienawidzi.

1 komentarz:

  1. Ciekawy rozdział. Ah nie mogę doczekać się następnego. Błagam napisz ciąg dalszy, proszę.

    OdpowiedzUsuń